Wszyscy pamiętamy, do jakich kuriozalnych sytuacji dochodziło czasem w meczach z udziałem Neymara. Ktoś go ledwie dotknął, a ten od razu pada na ziemię jak rażony piorunem i do tego jeszcze turla się przez pół boiska. Memy z jego udziałem stały się popularnym viralem. W podobnym stylu zachował się na meczu z PSC Eindhoven Lisandro Martines.
Gra na czas
Wszystko odbyło się podczas meczu Ajaksu Amsterdam z PSV Eindhoven. Martinez postanowił urwać kilkanaście sekund w końcówce starcia. Kiedy podczas ślizgu, przewrócił się poza boiskiem, zgrabnie doturlał się do linii, aby zyskać jeszcze więcej czasu. Możemy sobie tylko wyobrazić śmiech sędziego z linii bocznej i WAR-u.
Na obronę trzeba przyznać, że to był mecz na szczycie. Wspomniane dwa kluby są jednymi z najbardziej utytułowanych w Holandii, więc gra była o wysoką stawkę. Komentatorzy jasno wskazują, że Ajaks grał o wiele lepiej, nie przestając atakować nawet w ostatnich sekundach meczu. Martinez chciał więc zyskać na czasie i zgrabnie wturlał się na pole gry.
Nerwowa końcówka
Kolejne ujęcia kamery pokazują, jak sędzia główny podchodzi do leżącego i zwijającego się z bólu piłkarza i klepiąc po ramieniu, pomaga mu wstać. I tak miał szczęście, że nie dostał żółtej kartki za symulanctwo. Można jedynie podejrzewać, że wspomniany gracz już zawsze będzie kojarzony z takim zachowaniem. Również inni sędziowie będą patrzeć z większą uwagą na to, czy faktycznie doszło do faulu, czy może znowu udaje. Jedno jest pewne – wzorowanie się na Neymarze w tym kontekście to nie powód do chluby.
Gra aktorska to w tych czasach nieodłączny element piłki nożnej. Oczywiście faule i to brutalne są na porządku dziennym, ale bezczelne udawanie powinno być karane.