Kiedy katowice24.info podała wiadomość, że spółka, w której Milik ma większościowe udziały, kupiła zapuszczony stadion Rozwoju Katowice, zrobiło się głośno. Jedni z entuzjazmem podchodzą do tematu, w końcu piłkarz właśnie tu rozpoczynał swoją karierę. Inni sceptycznie, bo to bardzo dobre tereny pod zabudowę niekoniecznie związaną ze sportem. Co wyjdzie w praktyce?
Stadion Rozwój Katowice
Sam zespół już dawno musiał zrezygnować z korzystania z tego obiektu. Powód był banalny — po prostu kosztował zarząd zbyt dużo. Miesięczne wydatki za korzystanie przekraczały nieco ponad 26 tysięcy złotych miesięcznie. W skali roku wychodziło to ponad 700 tys. zł. Rozwój Katowice nie mógł sobie na to pozwolić. Teren więc stał pusty przez dłuższy czas. Nie da się ukryć, że ta okolica jest bardzo atrakcyjna z inwestycyjnego punktu widzenia.
To teren liczący w sumie 11 działek, o łącznej powierzchni 66 tysięcy metrów kwadratowych. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego definiuje go jako miejsce pod zabudowę usługową użyteczności publicznej z zakresu sportu i rekreacji. Ogólnie rzecz ujmując to miejsce jest idealne pod stadion, halę sportową albo każdy inny obiekt rekreacyjno-sportowy.
Jak będzie w praktyce?
Optymiści już widzą świetny kompleks sportowy, gdzie nie tylko będzie można rozwijać swoje pasje, ale i miło spędzić czas. Pesymiści z kolei wskazują na fakt, że plan zagospodarowania przestrzennego można łatwo zmienić i wtedy zamiast sportu będą kolejne apartamentowce.
Spółka, która kupiła ten teren, póki co nie podała do publicznej wiadomości swoich dokładnych planów związanych z tym miejscem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Arkadiusz Milik postawi na sport i swoje pasje przekuje na dobrze prosperujący biznes. Czy tak się stanie, pokaże czas.