Ostatnie lata to czas wielkich i szeroko omawianych transferów. Gdy z Realu Madryt odszedł Christiano Ronaldo, zespół zaczął lepiej grać. Katalońska Barca bez Messiego radzi sobie świetnie a Bayern Monachium bez Lewego strzela gole. Co jest nie tak z wielkimi gwiazdami?
Gramy pod gwiazdy
Nie da się ukryć, ze wielkie autorytety piłki nożnej mogą skutecznie zamrozić prawdziwe umiejętności reszty zespołu. Zawodnicy mają gdzieś z tyłu głowy, że lepiej jest podać do najlepszego niż samemu wyjść z ofensywą. Tylko nielicznym to się udaje, a jeżeli nie doprowadzą akcji do końca, są bardzo mocno krytykowani.
Kryzys w szatni
Czy to w przypadku Leo Messiego, czy Christiano Ronaldo albo Roberta Lewandowskiego, dochodzi jeszcze problem psychologiczny. W każdym z klubów w których grały te gwiazdy, dochodziło do ogromnych tarć z kolegami z drużyny. Jeżeli atmosfera nie jest dobra, nie ma co liczyć na płynną grę piłkarzy.
Było to widać szczególnie po tym, jak Christiano Ronaldo przeszedł z Juventusu Turyn do Manchesteru United. Gracze włoskiej drużyny nie przebierali w słowach mówiąc, że w końcu będą mogli tworzyć zgrany zespół a nie grę pod jedną wielką gwiazdę. I jak się okazuje, ściągnięcie najlepszych nie zawsze jest dobrym pomysłem.
Nikt nie chce Ronaldo?
Na życiowym zakręcie znalazł się, chociażby Christiano Ronaldo. Powrócił do Manchesteru United z założeniem, że właśnie z tym zespołem zdobędzie największe trofea. Jednak póki co, prócz frustracji i kłótni na boisku, niewiele daje zespołowi.